Wojna w Ukrainie nie pozwala na uspokojenie się sytuacji gospodarczej po pandemii
W poniedziałek w Pałacu Prezydenckim w Warszawie odbywa się uroczystość wręczenia statuetek i certyfikatów pracodawcom wyróżnionym w XIV edycji konkursu Pracodawca Przyjazny Pracownikom. Organizatorem konkursu jest Komisja Krajowa NSZZ "Solidarność".
Prezydent zaznaczył, że Polska przetrwała pandemię koronawirusa. "Kiedy w 2020 r. podejmowaliśmy decyzje, wiedzieliśmy tylko jedno: ludzie muszą otrzymać środki finansowe na to, żeby miejsca pracy mogły zostać utrzymane, na to, żeby mogły zostać wypłacone wynagrodzenia mimo tego, że praca w wielu przypadkach nie była świadczona, ponieważ ludzie muszą przetrwać ten trudny czas, rodziny muszą przetrwać" – podkreślił prezydent.
Przyznał, że nikt nie myślał wówczas o inflacji. "Nie mieliśmy żadnej wątpliwości co do tego, że jeżeli nie zadziałamy poprzez ingerencję państwa w gospodarkę, jeżeli zostawimy to siłom rynku, który został przetrącony przez pandemię koronawirusa, to będziemy mieli do czynienia z tragedią społeczną, z wszystkim tym, co związane z być może długotrwałym, katastrofalnym bezrobociem" – zastrzegł.
Przypomniał, że rząd zdecydował się wówczas na "bezprecedensowe wysypanie pieniędzy na rynek". "To się udało. Za to jestem ogromnie wdzięczny przeważającej rzeszy przedsiębiorców, że wzięli te pieniądze, wykorzystali je w sposób uczciwy i utrzymali miejsca pracy, że utrzymali swoje firmy" – mówił.
Prezydent podkreślił, że "najlepsi z najlepszych są tutaj dzisiaj". "To ci, którzy nie tylko zostali ocenieni przez rynek tym, że przetrwali, ale zostali także docenieni przez tych, którzy z nimi pracują, przez tych, którzy dla nich pracują" – powiedział.
Podziękował również pracownikom, którzy w okresie pandemii zachowali się odpowiedzialnie, przestrzegali norm sanitarnych i potrafili zrozumieć, że "czasem wynagrodzenia były ograniczone i były różnego rodzaju przestoje".
"Ten wspólny wysiłek zaowocował tym, że jesteśmy dziś tu, gdzie jesteśmy i że praca dzisiaj w Polsce jest, w przeciwieństwie do tego, z czym mamy do czynienia poza granicami Polski, w innych krajach. To bezrobocie w Polsce wciąż jest bardzo niskie i trzeba sobie jasno powiedzieć: to jest wielki sukces nas wszystkich" – ocenił.
Prezydent przyznał, że trudno było przewidzieć, że po okresie pandemii trzeba będzie się zmierzyć z wojną w Ukrainie.
"Dzisiaj mamy do czynienia z wojną, które wywołuje cały szereg reperkusji na rynkach międzynarodowych, gospodarczych i niestety nie pozwala na uspokojenie się sytuacji po pandemii, na które wszyscy liczyliśmy" – podkreślił.
Zaznaczył, że uderzenie gwałtownymi wzrostami cen energii w ogromnym stopniu zlikwidowało możliwość szybkiego powrotu na ścieżkę wzrostu gospodarczego po pandemii.
"Mamy dzisiaj na rynku w dalszym ciągu kłopoty. Nic niestety nie wskazuje na to, żeby miały się one szybko rozwiązać" – przyznał.
Jednocześnie zastrzegł, że kiedy patrzy na przewidywania wzrostu gospodarczego dla Polski, ogłoszone przez Komisję Europejską, jest "pozytywnie nastawiony". "Są one nieco mniej korzystne niż to, co prezentowali ekonomiści w Polsce, także przedstawiciele banków (...). Mimo wszystko jednak (Komisja Europejska – PAP) przewiduje dodatni wzrost gospodarczy w Polsce w najbliższych latach" – poinformował.
Dodał, że w innych krajach Unii Europejskiej ta sama prognoza KE przewiduje wskaźnik ujemny i wysoką inflację.
"W istocie zatem te prognozy, jak na to, co obserwujemy wokół siebie, są optymistyczne" – stwierdził.(PAP)
Autorki: Iwona Żurek, Agata Zbieg