Ekstraklasa piłkarska - awans Legii na podium po wygranej w Poznaniu
Przed ligowym klasykiem w Poznaniu trenerzy obu drużyn podkreślali, jak ważne spotkanie odbędzie się w niedzielę. Nazywali to starcie "meczem sezonu".
"To również spotkanie o europejskie puchary, czyli cel minimalny sezonu" - dodał szkoleniowiec Legii Goncalo Feio.
Dzięki wygranej Legia bardzo przybliżyła się do tego celu, a Lech - oddalił.
Piłkarze "Kolejorza" tak naprawdę... sami się pokonali, w pechowym okolicznościach. W pierwszej połowie stracili bowiem obie bramki po samobójczych uderzeniach obrońców - Słoweńca Mihy Blazica w 15. minucie i Bartosza Salamona tuż przed przerwą.
Legia mogła prowadzić już wcześniej, ale rzutu karnego nie wykorzystał Josue. Dość lekki strzał Portugalczyka obronił Bartosz Mrozek.
W drugiej połowie poznański zespół próbował odrobić straty, ale zdołał tylko raz pokonać Kacpra Tobiasza - w 83. minucie efektownym strzałem z dystansu popisał się Portugalczyk Joel Pereira.
Ten wynik oznacza, że Legia awansowała aż o cztery miejsca - z siódmego na trzecie (53 pkt), natomiast Lech spadł na piątą lokatę - 52.
Bardzo ważny mecz dla układu w dolnej części tabeli odbył się w Krakowie, gdzie występująca w roli gospodarza Puszcza Niepołomice pokonała Wartę Poznań 1:0. Gola strzelił w 51. minucie Michał Walski z rzutu wolnego.
Dla Puszczy (36 pkt) to może być wygrana na wagę utrzymania się w ekstraklasie. Awansowała bowiem na 14. miejsce i ma, podobnie jak piętnasta Cracovia, już cztery punkty przewagi nad strefą spadkową, otwieraną przez szesnastą Koronę Kielce (32).
"Za nami szalenie ważny mecz (...). Dzisiaj bardzo się cieszymy, ale już myślimy o tym, aby postawić kolejny krok i cieszyć się z +niemożliwego+. Zdajemy sobie sprawę, że rywale nie śpią" - powiedział trener Puszczy Tomasz Tułacz.
Wygrana jego zespołu sprawiła jednocześnie, że szans utrzymania nie ma już Ruch Chorzów (26 pkt), choć nie grał jeszcze w 32. kolejce - w poniedziałek zmierzy się na wyjeździe z Radomiakiem. Już wcześniej przesądzony był los zamykającego tabelę ŁKS Łódź (21).
Ostatnia przygoda "Niebieskich" z najwyższą klasą rozgrywkową, podobnie jak ŁKS, trwała tylko jeden sezon. Łódzki beniaminek żegna się z ekstraklasą w kiepskim stylu - w piątek przegrał w Gliwicach z dziewiątym Piastem aż 0:4.
W Łodzi Widzew uległ w niedzielę Zagłębiu 1:3, ponosząc trzecią porażkę z rzędu. Spadł na 10. lokatę (42 pkt), a lubinianie, dla których to trzecia z rzędu wygrana, awansowali na ósmą (44).
Pewnym usprawiedliwieniem łodzian są liczne osłabienia. Od dawna nie gra Niemiec Sebastian Kerk, z którym wiązano w klubie wielkie nadzieje. Za czerwoną kartkę pauzował Czech Marek Hanousek, a kilka dni temu bardzo ciężkiej kontuzji kolana doznał kapitan Bartłomiej Pawłowski, którego czeka co najmniej pół roku przerwy.
Losy walki o mistrzostwo rozstrzygną się między liderem Jagiellonią (59) i wiceliderem Śląskiem (57). Piłkarze z Białegostoku w sobotę pokonali u siebie Koronę 3:0, a wrocławski zespół wygrał w piątek z Cracovią 4:0.
Jednego z goli dla Śląska strzelił Hiszpan Erik Exposito, który z 18 trafieniami przewodzi klasyfikacji strzelców.
Jagiellonia do końca sezonu zagra jeszcze na wyjeździe z Piastem Gliwice i u siebie z Wartą. Śląsk zmierzy się na własnym obiekcie z Radomiakiem i na wyjeździe z Rakowem.
Żałować może czwarty obecnie w tabeli Górnik (52) - zabrzanie zremisowali w sobotę na wyjeździe ze Stalą Mielec 1:1, tracąc gola w doliczonym czasie. Tym samym definitywnie stracili też szansę na walkę o mistrzostwo, a być może również o wicemistrzostwo kraju.
Wiadomo już także, że tytułu nie obroni szósty obecnie Raków Częstochowa (52), choć wygrał w sobotę na własnym stadionie 2:1 z siódmą Pogonią Szczecin (51). (PAP)
bia/ mask/